Nieprzygotowani kompletnie do jakichkolwiek działań na rynku finansowym. Bez żadnej wiedzy i kompetencji, bez planów finansowych, ale chytrzy i pazerni. Chcieliby zysków, nie ponosząc ani odpowiedzialności, ani kosztów zarządzania. Robią wszystkie możliwe błędy i obwiniają cały świat. Tylko oni sami pozostają niewinni, biedni i oszukani…
Czy Polacy mogą wybić się na niezależność finansową?
Rzadko się zdarza, żeby pisząc w jednej gazecie odsyłać do drugiej. Ale życie jest pełne wyjątków i dlatego polecę wszystkim artykuł z innej gazety. Kryzys w życiu finansowym spowodował lawinę artykułów o tym, jak to biedni Polacy tracą, oszukani przez banki i instytucje finansowe. Jednym z takich artykułów zasłynął „Newsweek” nr 10 z 8 marca 2009 roku. Pisze o ofiarach Franka Sz. Polacy uczą się ekonomii, tracąc majątek swojego życia, oszukani przez wszystkich. Ten doskonały reportaż jest symbolicznym zapisem zachowań i decyzji finansowych tysięcy ludzi. Ale kiedy przyjrzymy się mu okiem Doradcy Finansowego, okazuje się idealnym podręcznikiem. Jest to swoisty index inversum – elementarz błędów finansowych, których nie powinno się popełniać. Ograniczmy się do dekalogu najbardziej typowych błędów, cytując odpowiednie fragmenty reportażu Igora Miecika i Agaty Jankowskiej.
Błąd Nr 1 Brak komunikowania w rodzinie
„Okłamuję teściów i rodziców, że wszystko gra. (…) Dzieci też okłamuję. Kłócimy się o wszystko. (…) Między mną i Anką źle. Wzajemnie się obwiniamy”.
Dobrym i szanowanym powszechnie obyczajem polskich rodzin jest traktowanie dzieci oraz innych osób jak „idiotów finansowych” sui generis, a zatem jak osoby niegodne rzetelnej informacji. O sprawach finansowych z dziećmi się nie rozmawia, bo się na tym nie znają, więc po co? Podobnie z własnym partnerem życiowym. Jest człowiek, który zaufał nam i postanowił poświęcić swoje życie dla nas. Dlatego więc na wszelki wypadek, kiedy są problemy finansowe, należy najbliższym okazywać agresję. Kłótnia i okłamywanie, jak wiadomo, są od lat najważniejszymi instrumentami finansowymi zalecanymi przez banki oraz fundusze inwestycyjne do uzdrowienia sytuacji. Oczywiście jest też taki model zachowania, w którym rodzice wspólnie z dziećmi ustalają swoje cele i plany finansowe. Wtedy wszyscy wspólnie kontrolują ich przebieg, wszyscy są świadomi i zdają sobie sprawę, w jakiej są sytuacji. A zatem wspierają się wzajemnie, okazując miłość i szacunek. Takie sesje coachingu finansowego odbywają się co tydzień, kiedy dzieci otrzymują kieszonkowe i omawiają swoje zamierzone wydatki. Rodzina planuje akcje charytatywne i rozmawia o własnych celach finansowych. Oczywiście to jest tylko podręcznikowy model zgniłych kapitalistów, bo typowa polska rodzina lepiej wie, że dzieci jak ryby głosu nie mają, a już tym bardziej w finansach. Dodam tylko, że w zaprzyjaźnionej rodzinie praktykującej takie rozmowy 11-letni Gracjan sam doradził swoim rodzicom rozwiązanie finansowe problemu w trakcie rodzinnej sesji.
Błąd Nr 2 Kiedy mylimy efektywność działania z radością z działania
„Dzień zaczynam moim nowym rytuałem – kawa, wyniki funduszy inwestycyjnych, indeks giełdy, kurs franka i dalej kolumny gospodarcze (…) Wkurza mnie to, ale cóż, jestem teraz inwestorem… Im więcej czytam, tym mniej rozumiem”.
Na ogół cygaro w zębach i duży brzuch nie zrobiły jeszcze z nikogo kapitalisty obracającego milionami. Atrybutem wiedzy jest umiejętność zrozumienia faktów i ich interpretacja. Obnoszenie się z „Financial Times” nie wystarczy.
Gdyby takie pozorne działania były skuteczne, to każdy student, który wszedł do biblioteki – powinien zostać profesorem bez zdawania egzaminów, skoro przebywa w tak mądrym miejscu. Niestety, kiedy mylimy efektywność z efektownością, mamy takie rezultaty, na jakie zasługujemy. Prawda neurolingwistów brzmi: jeżeli w kółko robisz to samo, w kółko masz te same rezultaty. Skoro zatem od początku twierdzisz, że nie znasz się na tym, to co ci da obserwacja i próba interpretowania wskaźników, których nie rozumiesz? To tak, jakby dziecko miało po kolorach stwierdzić, które substancje chemiczne są trujące, a które nieszkodliwe dla zdrowia. Czy ma to sens? Jeżeli chce się zarządzać swoim kapitałem, to należy się do tego przygotować. Jeśli nie ma czasu na długie, kilkuletnie studia, są seminaria, kursy, literatura podstawowa, fora dyskusyjne i wiele innych możliwości. Wystarczy wpisać hasło kursy finansowe w internetowej wyszukiwarce. Prawda doradców finansowych brzmi: jeśli nie jesteś przygotowany do zarobienia wielkich pieniędzy, to z pewnością je stracisz, nawet gdy je przypadkowo zarobisz. To tylko kwestia czasu.
A przecież można w łatwy sposób założyć sobie konto inwestycyjne. Polisę z funduszami inwestycyjnymi za kilka tysięcy zł. Istnieje wiele towarzystw ubezpieczeniowych posiadających polisy z funduszem inwestycyjnym. Dostępne są zarówno wewnętrzne fundusze towarzystw, jak i zewnętrzne. Można inwestować w Polsce i za granicą, w surowce, nieruchomości, spółki. Wystarczy tylko aktywnie pilnować swojego konta i dokonywać czasem transferów. Można inwestować bardziej dynamicznie i agresywnie, można też zachowawczo. Ważne jest w tym wszytkim to, że:
1. Uczymy się podejmowania decyzji finansowych.
2. Ryzykujemy mało.
3. Umiemy się zachować zarówno w trakcie hossy, jak i bessy.
Własne doświadczenie podpowiada wówczas, jak należy się zachować w różnych sytuacjach. Prawdopodobnie z kilkuletnim doświadczeniem inwestycyjnym będzie łatwiej zarządzać kapitałem, nawet dużym. A to na pewno chroni przed popełnianiem kardynalnych błędów. A tego Drogi Czytelniku ci życzę.
(dr Andrzej Fesnak, EFC. Tekst ukazał w „Gazecie Ubezpieczeniowej”, www.gu.com.pl)
Oryginalny materiał znajduje się na stronie http://the5oclockclub.co.uk/pl/bledy-finansowe-polakow-15/